Mój dzisiejszy artykuł pewno się nie spodoba wielu, ale jak to się mówi: uderz w stół a nożyce się odezwą...
Dodam od razu, że nie to obrona związków sportowych, nie jest też tu moją intencją pokazywanie jakichkolwiek moich preferencji co do partii rządzących (choć tej poprzedniej partii mówię zdecydowanie NIE)
👨🏻💻 Jak wiecie nasz naród jest wybitnie uzdolniony, Polak w razie potrzeby zna się totalnie na wszystkim. Jesteśmy wybrańcami, którzy znają się zarówno na polityce, sporcie, gotowaniu, budowaniu, oczywiście zarządzaniu. Nasza wiedza jest wszechstronna i w zależności jaki temat akurat media podsuną to nasze polskie talenty się ujawniają i maja odpowiedzi i rady totalnie w każdym obszarze.
Od zawsze znamy się na sporcie - ilu mamy fachowców, którzy by zagrali lepiej niż nasza reprezentacja w piłce nożnej, nie mówiąc już o kwalifikacjach trenerskich. 👩🏻🔬 Znamy się też na medycynie, w końcu o COVID-19 nasz naród zrobił co najmniej profesurę i każdy wie czy szczepionki były dobre czy złe i jest to poparte ich głęboką wiedzą naukową. Fantastycznym przykładem wiedzy polskiej jest nawet "fanaberia" Angeliny Jolie, gdy po jej mastektomii Polacy wydawali swoje opinie nie tylko w kwestii kaprysu gwiazdy ale też i powodów takiej decyzji, onkologia okazała się bardzo dobrze przez nas zgłębioną wiedzą medyczną. W sumie to sobie myślę, że Angelina przed tą operacją mogłaby się poradzić nas Polaków, na pewno wiedzielibyśmy lepiej co ma robić. Powiem więcej, jako naród jednoczymy się w tej swojej wiedzy (mając zdanie za albo przeciw). Znamy się na winach, jesteśmy od lat mistrzami kuchni, fizyka kwantowa nie jest nam obca, ciekawe jednak czemu jeszcze sami nie polecieliśmy w kosmos?
📡 Wrócę jednak do naszej wiedzy sportowej - to teraz temat wysoce medialny. Oczywiście w narodzie wzbudzono już poczucie, że związki sportowe i działacze to zło, że zabierają pieniądze sportowcom i bez nich na pewno byłoby wszystkim lepiej. Nasz naród, jak zwykle pod wpływem chwili, kilku pustych wypowiedzi już osądza (a na tym też zna się doskonale).
Więc choć na pewno nie stanę się teraz popularna i za raz zostanę dorzucona do worka tych "złych działaczy" to chciałabym by tak choć raz nasz naród spróbował choć odrobinę poznać zasady jak to wszystko funkcjonuje.
🕺🏻 To na pierwszy plan Ci słynni działacze - sprawdziliście już kto pojechał na Igrzyska? czy zaciągacie tylko znów informacji medialnych i wypowiedzi pod publiczkę?
Prosta droga do weryfikacji - jest sobie taka strona
a tam wchodząc w każdą jedną dyscyplinę sportową możemy zobaczyć kto oprócz zawodników pojechała, w tym oczywiście działacze. Zarzucano, że sparing partner zapaśnika nie pojechał - sprawdzam Zapasy: pojechało 5 zawodników, 5 sparing partnerów, 5 trenerów, 1 medyk i 2 fizjoterapeutów. Wchodzę w dyscypliny i te składy działaczy to trenerzy, medycy, fizjoterapeuci, psychologowie, czasem się zdarzy jakiś team leader. To dawajcie narodzie wszechwiedzący - kogo kasujemy z wyjazdu na Igrzyska, od kogo zaczynamy: trenerzy czy medycy? a może psychologowie lub fizjo - przecież to wszystko jest takie proste, ta walka o zwycięstwo to psycholog nie ma co robić.
📱 Oczywiście zgodnie z wytycznymi Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOL), każdy Narodowy Komitet Olimpijski ma prawo wysłać na Igrzyska również tzw. gości, wśród tych mogą się znaleźć oczywiście słynni już Prezesi Związków Sportowych, mogą być też członkowie rządu (są na to szczegółowe wytyczne MKOL włącznie z tzw. kalkulatorami na podstawie, których w zależności od liczby zakwalifikowanych do Igrzysk zawodników można wyliczyć pozostałe grupy osób, które z kadrą narodową mogą pojechać na Igrzyska. Nie wiem czy zdajecie sobie sprawę, ale zgodnie z protokołem sportowym Igrzysk tylko narodowy komitet olimpijski może zgłosić członków swojego rządu do wyjazdu na Igrzyska w ramach protokołu dyplomatycznego - rozumiem, że takie zaproszenie dla Pana Ministra jest ok, a zaproszenie członków Komitetu Olimpijskiego oznacza, że trzeba rozliczyć PKOL.
⚽️ No i jeszcze o samych zawodnikach - bo tak dużo i mało ich na te Igrzyska pojechało, tyle związków nie "wysłało" swoich sportowców - no cóż, to tak nie działa. Oceniacie, że piłka nożna nie brała udziału w Igrzyskach (nie ona oczywiście jedyna), ale czy ktoś sprawdzić jak kwalifikuje się w piłce nożnej do Igrzysk? Bo mam nadzieję, że wiecie, że to nie jest "widzimisię" związku sportowego? To wymogi federacji europejskich, całe systemy kwalifikacyjne. Co roku oprócz faktu, że ze względu na gigantyczne koszty organizacji Igrzysk (to zostawię na kolejny artykuł) ogranicza się tez liczby zawodników w poszczególnych dyscyplinach. Dodatkowo każda dyscyplina rządzi się własnymi prawami, dochodzą kwestie równości i teraz choćby parytety kontynentów - i możesz sportowo być wyżej punktowany niż kolega z innego kontynentu, ale on się zakwalifikuje ze względu na parytet, a Ty choć sportowo masz wyższe kwalifikacje nie. I tak np. w piłce nożnej z Europy mogło wziąć udział tylko 3 kraje, poza Francją, która miejsce miała gwarantowane jako gospodarz Igrzysk. Ale oczywiście Polak wie lepiej... bo tyle kasy ma piłka nożna a na Igrzyskach ich nie było.
🥇No i na deser - czy celem finansowania polskiego sportu to na prawdę tylko i wyłącznie medale na Igrzyskach? Nasze wyniki na licznych turniejach międzynarodowych, na mistrzostwach europy, mistrzostwach świata nie są ważne. Ci ambasadorzy sportu polskiego tracą bo nie pojechali, a jak pojechali to nie zdobyli medali na Igrzyskach? Tak to działa? Reszta się nie liczy?
💶 Teraz drążąc powoli temat przejdę do innego powiązanego tematu czyli kwestii finansowania związków sportowych i tych milionów, które idą na szkolenie kadr narodowych.
🛠 Pracuję ze sportem ponad 20 lat i tak zgadzam się, że struktury związków sportowych nadal są pełne osób, które od dawna powinny puścić te swoje stołki i dać możliwość zarządzania związkami ludziom, zapewne w dużej mierze też młodszym, ale przede wszystkim ludziom, którzy posiadają jakąkolwiek wiedzę z zakresu zarządzania, którzy otoczą się fachowcami również z danej dyscypliny sportowej. Tu oczywiście warto by nie wrzucać wszystkich związków, ich pracowników i nawet tych działaczy do jednego worka.
🔨 Od lat środowiska sportowe (chyba w każdej dyscyplinie) to nic innego jak tylko grupa (mniejsza lub większa) ludzi, z których każdy wie lepiej: wie lepiej jak zarządzać, jak trenować, każdy ma swój sposób na szkolenie i zawsze Ci co pracują bezpośrednio w związkach sportowych to zło, na pewno okradają sportowców i bez nich wszystkim byłoby lepiej. Tylko nikt, serio nikt, nie zapytał się czym się zajmują Ci źli ze związków. Każdy chce tak na prawdę tylko i wyłącznie kasy, najlepiej jakby im ja po prostu dano i nie rozliczano za co, czy osiągnięto wyniki i cele .
💰 Jak związki pozyskują fundusze - jak już wszyscy wiedzą te gigantyczne miliony oczywiście same płyną do związków i zgodnie z opinią publiczną nikt tych związków z tego nie rozlicza. Polecam jednak lektury dostępne dla wszystkich na stronie Ministerstwa Sportu i Turystyki tzw. naborów Ministerstwa Sportu i Turystyki - tam znajdziecie mnóstwo cennych informacji jak np. zasady naboru, programy przygotowań olimpijskich, tzw. katalogi kosztów.
Kryteria finansowania określone są przez Ministerstwo na podstawie algorytmów i oceny wniosków/ofert. Tam nie ma miejsce na tzw. samowolkę i na wydatkowanie pieniędzy na lewo i prawo. Są określone warunki, każdy musi mieć też tzw. wkład własny.
👨💻 To co z tych pieniędzy można przeznaczyć na wynagrodzenia pracowników związku sportowego (np. księgowy, pracownik merytoryczny) muszą zmieścić się w 12% do 15% całej wnioskowanej dotacji, w tych kosztach mieści się tez m.in. wynajem biura i to co się wiąże z tym by zapewnić normalne warunki pracy. Czyli np. jak związek dostaje dotację w wysokości 1 mln zł to z niej może pokryć 150 000 zł na ten wynajem biura i pracowników (licząc w skali 1 roku). Już za raz nasi Polacy szybko policzą, że to aż 12 500 zł miesięcznie - no właśnie i teraz policzcie jeszcze nasi drodzy Polacy, jakiego biuro zmieści się w tych kosztach i ilu pracowników zatrudnicie - tylko proszę policzcie koszty ubruttowione wynagrodzenia - czyli np gdy pracownik na rękę dostaje najniższą krajową 3 260 zł (czyli tzw 4 300 zł brutto) to koszt pracodawcy wynosi ponad 5 180 zł
Oczywiście, macie rację, nie tylko w kosztach pośrednich mamy zatrudnienie w związku - już, już do tego wracam. W budżecie mamy prawo rozliczyć wynagrodzenie sekretarza generalnego lub dyrektora biura i dyrektora sportowego bądź kierownika wyszkolenia - w zależności jak są stworzone struktury związku - czyli aż 2 stanowiska nazwijmy to nadal administracyjno-merytoryczne. Dodam, że o konkursach na te stanowiska każdy związek ma obowiązek poinformować Ministerstwo i pracownik MSiT jest członkiem komisji konkursowej decydującej o wyborze kandydata.
👨🔬 W ramach dofinansowania związki również otrzymują budżety na wynagrodzenia trenerów, medyków, fizjoterapeutów, psychologów, dietetyków nawet sparing partnerów - zachęcam wszystkich do lektury bo wszystkie tu wymienione wynagrodzenia są jasno określone w warunkach składania ofert przez związki. Teoretycznie tu możemy rozliczać też szkolenia zarówno dla kadry managerskiej jak i szkoleniowej. Zostaje jeszcze zakup sprzętu niezbędnego do prowadzenia szkolenia.
🤺 Jak już rozdzielimy te gigantyczne wynagrodzenia i mamy wreszcie pracowników biurowych, kadrę zarządzająca, szkoleniową i wsparcie choćby tylko fizjoterapeuty (bo zazwyczaj na więcej ekscesów (jak dietetyk czy psycholog) większości związków już nie stać zostaje nam budżet na szkolenie (nie doszkalanie) kadr narodowych. Czyli oczywiście koszty wynajmu obiektów gdzie trenują, koszty organizacji zgrupowań (wskazanie by jak najwięcej z nich odbywało się w COS, a każde zgrupowanie poza COS wymaga zgody ministerstwa) i wreszcie wyjazdów na turnieje krajowe i międzynarodowe, w tym mistrzostwa europy, mistrzostwa świata. Co jest w tych kosztach? tu znajdziecie tzw. wpisowe na zawody, ubezpieczenie zawodników, zakwaterowanie i wyżywienie ich, koszty przelotów lub przejazdów do/z zawodów.
Koniec - katalog kosztów wyczerpany. I wiecie co? z każdej jednej złotóweczki, ba grosza - taki związek sportowy musi się rozliczyć do MSiT. Każdy związek dokumentuje faktury, umowy do faktur, właściwe opisy - księgowość w związkach sportowych nie jest taka prościutka jak np. w działalności gospodarczej a Ministerstwo ma prawo skontrolować i zweryfikować każdy wydatek, każdą fakturę.
🧘♀️ Dodam też, że założenia szkoleniowe by otrzymać jakiekolwiek finansowanie są weryfikowane z tzw. Zespołem Metodycznym z Instytutu Sportu. W związku z tym jeśli mówimy o rozliczaniu związków z tego jak dysponują tymi budżetami to może należałoby porządki zacząć robić od ministerialnego podwórka - określonych strategii, jasnych wytycznych i założeń, które choć przez parę lat powinny wytyczać ten sam kierunek a nie być jak chorągiewka na wietrze.
A teraz wrócę do tych milionów co do Związków płynęły rzeką przez ostatnie lata a wyników na Igrzyskach brak i jak to mogło się stać?
🏦 Warto tu zwrócić mimo wszystko uwagę, że taka instytucja jak Ministerstwo Sportu i Turystyki jest instytucją jak od lat wiemy nie trwałą - dawno, dawno temu powstał sobie Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki (1991), który po kilku latach został włączony do Ministerstwa Edukacji Narodowej (1999); Powstał jednak też osobny organ jak Polska Konfederacja Sportu (2002) i po kolejnych kilku latach stworzono wreszcie Ministerstwo Sportu (2005). Potem jednak stwierdzono, że ministerstw jest za dużo więc powstało Ministerstwo Sportu i Turystyki (2007), potem jednak wydzielono znów Ministerstwo Sportu (2019) i znów po kilku latach włączono je z kolei do Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu (03.2021). Potem jednak dostrzeżono chyba, że to nie jest dobry pomysł i tu powiem szczerze na prawdę widzę szczyt umiejętności zarządczych ówczesnej władzy i pokuszę się o podanie dat kolejnych przekształceń w kolejności informacji administracyjnych ( 🤦🏻♀️ wiem, że wyda Wam się, że pisze nie po kolei ale jednak to jest po kolei):
26.10.2021 samodzielny resort ds sportu
25.10.2021 utworzenie Ministerstwa Sportu
a od 26.10.2021 obowiązywało rozporządzenie RM z 27.10.2021 gdzie Ministerstwo Sportu przekształcono w Ministerstwo Sportu i Turystyki
🎲 Co to oznacza (oprócz tego, że nasza władza była jak przysłowiowa kobieta i zmieniała zdanie jak rękawiczki)? No coż - przede wszystkim oznacza to fakt, że każda zmiana i przekształcenie ministerstwa oznaczało nowe zasady, nikt nie wiedział kiedy będą ogłoszone nowe nabory, jak planować szkolenie, jakie będą zasady finansowania. Jak związki sportowe mają planować strategie szkoleniowe skoro nie ma tzw. ciągłości władzy (i nie mowię tu o partiach rządzących, ale o podmiocie, który de facto odpowiada zarówno za strategię sportu polskiego jak i jego finansowanie. Przychodziły zmiany władz i zmiany zasad finansowania związków - te zasady nie były poddawane konsultacjom z ekspertami, nie chcę tu przytaczać nazwisk różnych Ministrów - ale na prawdę ich wiedza o sporcie, szkoleniu sportowców od lat nie jest poparta żadną analizą, próbą weryfikacji czym każdy sport się kieruje, jak on działa. Otaczają się tzw. ekspertami, którzy może czasem są dobrzy w jakiejś jednej dyscyplinie sportowej ale nie da się przełożyć wiedzy o szkoleniu w lekkiej atletyce na szkolenie w łyżwiarstwie figurowym. Tak było też za poprzednich rządów i widzę, że niestety zmiana władzy w tym temacie w Sporcie znów nic nie zmieniła.
No dobra, powiecie, że odwracam kota ogonem, bo te związki na pewno przepuściły pieniądze "na lewo" a sportowcy nic z tego nie dostają i dlatego takie słabe wyniki na Igrzyskach.
🚴🏼♀️ Choćby teraz słynny przykład kolarstwa, nie wiele osób wie, że to związek który tonie w długach i od lat nie ma idealnego rozwiązania by przywrócić mu jakieś normalne funkcjonowanie. Dawno, dawno temu związek postanowił wybudować własny obiekt treningowy, piękne idee, obiecane wsparcie rządowe w inwestycje, a na koniec obiekt, nie spełniający wymogów organizacji imprez międzynarodowych, wycofane dotacje i ostateczny dług związku. Każdy kolejny Prezes porywa się według mnie z motyką na słońce chcąc wyprowadzić związek na prostą, ale bez wsparcia MSiT to na prawdę nie jest możliwe. Od jakiegoś czasu funkcjonowanie kadry narodowej i rozliczanie dotacji na kolarstwo realizowane było przez PKOL, a teraz Wielkopolski Związek Kolarski. I tak gratuluję sportowcom, że nie rezygnują, że są zdeterminowani by wygrywać i walczyć o medale olimpijskie, ale by oceniać działania każdej struktury na prawdę trzeba zajrzeć trochę głębiej niż tu i teraz. Tu oczywiście trzeba by już zajrzeć pod kołderkę do każdego związku. Ale ważnym tematem, który poruszyła zawodniczka jest fakt, że ile razy się nie pytała w marcu, kwietniu to słyszała, że nie ma pieniędzy na szkolenie. No i buch.... brak pieniędzy na szkolenie to nie koniecznie może być wina związku!!! Zapewne ten złożył dokumenty najszybciej jak to było możliwe, ale to jest proces, wniosek musi przejść opinię Zespołu Metodycznego, zostać zweryfikowany formalnie przez MSiT, umowy ostatecznie zawierane są po kilku miesiącach od momentu ogłoszenia wysokości finansowania poszczególnych dyscyplin. Potem zawodniczka pisze, że "ktoś jej oddał pieniądze za zgrupowanie w lutym" - bo to tak działa, jak już związek dostanie finansowanie i ma zatwierdzone dokumenty przez ministerstwo to ma z czego pokryć zaplanowane wcześniej koszty, ale sam nie ma funduszy by skredytować te działania. Mało, która dyscyplina (poza kilkoma mega medialnymi) ma sponsorów, dzięki którym utrzymuje płynne finansowanie szkolenia.
🥊 Nadal jednak należy pamiętać, że szkolenie sportowca i przygotowanie go nawet do najzwyklejszych turniejów to nie jest 1, 2 - 4 lata. To proces długotrwały a wyniki osiąga się często po kilkunastu latach stabilnego szkolenia. W zależności od dyscypliny na szkolenie składa się wiele aspektów, oczywiście jedno to strategia szkoleniowa i kadra szkoląca; drugie to warunki szkoleniowe, dostęp do obiektów i sprzętu, możliwość wyjazdów na zawody; trzecie to predyspozycje zawodników i ich determinacja. Wszystko kosztuje, nikt nie robi nic za darmo - ani trener, a dobry trener to tym bardziej wydatek, ani obiekty nie są bezpłatne, ani wyjazdy na turnieje, sprzęt sportowy - to wszystko kosztuje. Powiecie znów po co Ci pracownicy w związkach - po to bo każdy chce transparentności, wydatkowania pieniędzy zgodnie z och przeznaczeniem, komfortu zawodnika, który powinien się skupić na sporcie i swoim rozwoju a nie myśleć o tym czy ma zarezerwowaną halę, nocleg, czy ktoś go zapisał na zawody, jak się tam dostanie, lub czy jak przyjdzie na swój trening to trener tam już będzie. To też jest praca, którą ktoś musi zrobić, jeśli chcemy by sportowiec miał "czystą głowę".
📄 Widzę te wszystkie komentarze - osoby z branż energetycznych, IT, sprzedaż, fotografia, prawnicy, mentorzy i trenerzy biznesu!!! - sami eksperci od działalności związków sportowych, szkolenia sportowego...niech mój artykuł będzie tu komentarzem.
Przykre też jest, że sami sportowcy mało interesują się tym jak funkcjonują związki - są oczekiwania, roszczenia, ale nikt nie patrzy kto za tym stoi i jak to jest realizowane, jak to funkcjonuje. To tak jak od wielu lat powtarzam, to że ktoś jest sportowcem, że był/uczestniczył w wielu wydarzeniach sportowych na prawdę nie oznacza, że się zna na organizacji tych imprez.
🆘 To oczywiście duży skrót. Ja oczywiście nie jestem tu fachowcem i nie zajmuję się szkoleniem w sporcie, jestem obserwatorem pracy i efektów tej pracy dzięki możliwości współpracy ze związkami od wielu lat chciałam tylko pokazać, że na prawdę zanim rzucicie kamieniem warto sprawdzić, choć troszkę się zagłębić a nie od razu wydawać wyroki w sprawach, na których się nie znamy.
Bình luận