Jak zawsze, nadal trochę idealistka, z pewnego rodzaju przerażeniem obserwuję fakt powstawania „Kodeksów Dobrych Praktyk” . Obowiązują już nie tylko w korporacjach, mniejszych firmach ale także w różnych branżach, m.in. w branży eventowej. I nie, zdecydowanie nie jestem im przeciwna, niepokoi zdecydowanie fakt, że są one obecnie niezbędne.
Podstawą powstawania tych Zasad jest zachowanie ludzkie, nasze aktualne podejście do życia, normy jakimi się w nim kierujemy. Przykry bardzo jest fakt, że podstawowa zasada fair play w biznesie, zwykłej kultury osobistej w życiu codziennym nie jest już standardem.
Kodeksy Dobrych Praktyk przypominają o tak podstawowych zasadach jak fakt, że na maile należy odpowiadać (niekoniecznie dopiero po tygodniu), że warto po spotkaniu wysłać podsumowanie z poczynionymi ustaleniami i wiele innych norm, które powinny obowiązywać w społeczeństwie. W branży eventowej stworzono go m.in. po to by chronić firmy przed „złą” konkurencją, złymi praktykami w przetargach, ochroną własności intelektualnych. Mówimy tu o podstawach etyki osobistej i biznesowej, o zasadach współżycia społecznego.
Choć w mojej karierze zawodowej spotkałam się niestety z negatywnymi zachowaniami to nadal staram się wierzyć w ludzi. Nie ukrywam, że od kilku lat ta wiara jest często wystawiana na próbę. Miałam okazję np. obserwować, jak agencja eventowa przypisała sobie całą kreację wydarzenia (w dodatku została za tę imprezę nagrodzona w branżowym konkursie) – każdy z jej pracowników naprawdę chyba głęboko wierzył, że są autorami sukcesu. Wiem jednak, czyje pomysły realizowali, uczestniczyłam w spotkaniach i ustaleniach jak ma wyglądać wydarzenie i koncepcja zdecydowanie nie pochodziła od osób z agencji lecz bezpośrednio od klienta. Owszem, realizacja po ich stronie była bardzo dobra, ale o każdy szczegół dbał nasz zespół – to od nas wychodziły idee i informacje jak ma prezentować się scena, scenariusz, branding. My ustalaliśmy m.in. menu i aranżację przestrzeni cateringowej, przygotowaliśmy wytyczne dla hostess) , a to były tylko drobniutkie elementy całego przedsięwzięcia. Tym bardziej zaskakuje fakt zgłoszenia wydarzenia bez zgody zleceniodawcy.
Też ciekawostką dla mnie jako klienta, była sytuacja kiedy agencja przesłała komplet wzorów materiałów typu teczka, blok, podkładka z klipsem – i co trafia w moje ręce? Produkt, który pół roku wcześniej opracował mój kolega bezpośrednio z firmą drukarską, z którego korzystaliśmy przy wcześniejszym wydarzeniu. Teraz to dzieło leżało przede mną jako propozycja ciekawego, autorskiego pomysłu agencji. No cóż… niestety co do kreatywności agencji zawiodłam się nie raz, choć powyższe przypadki tym razem mają posłużyć jako przykłady dlaczego w obecnych czasach potrzebujemy tworzyć Kodeksy Dobrych Praktyk.
Co raz częściej też obserwujemy, że pracownicy odchodzą z agencji razem z jej klientami. I należy tu odróżnić fakty gdy klient sam do Ciebie dzwoni, bo w poprzedniej agencji dobrze mu się z Tobą pracowało, co innego gdy Ty dzwonisz do klienta i informujesz, że jesteś w innym miejscu i na pewno ta agencja będzie dla niego lepsza nich dotychczasowa.
Chyba od zawsze w naszej branży funkcjonuje powiedzenie, że jeśli coś się nie uda to wina będzie Twoja (głównego organizatora), ale jeśli będzie to sukces – to jego ojców znajdzie się wielu. Czemu człowiek nie umie, nie chce pracować i „zarabiać” na swoje nazwisko? Czemu z co raz większą łatwością sięgamy po pomysły innych? Czy tak trudno w pracy stosować zwykłe zasady wzajemnej życzliwości, bez podtekstu, bez żadnego ukrytego celu? I na koniec – co się stało przez ostatnich kilka lat, że podstawowe normy wartości społecznych, etycznych się tak zatarły? Dokąd zmierzamy, my jako ludzie, pozbawiając się tych wartości w naszym życiu?
Cykl "O branży niepolitycznie" powstał dla redakcji Meeting Planner publikowany jest na http://www.meetingplanner.pl/
コメント